Wyroki
Nieznane są
wyroki boskie. Bez woli boskiej nawet włos z głowy człowiekowi nie spadnie.
Niech się dzieje wola nieba. Te i dziesiątki innych mądrości ludowych, religijnych
dogmatów i zwykłych, potocznych porzekadeł starają się uwolnić myślącego
człowieka od roztrząsania egzystencjalnych wątpliwości i zbyt trudnych do
rozwikłania życiowych dylematów.
- Będzie jak
Bóg da, a może co los przyniesie. Ta stoicka mądrość uwalnia człowieka od snucia zbyt
dalekosiężnych planów. Przecież i tak od
nas samych nic nie zależy. Możemy tylko dbać o swoje zwykłe potrzeby i poddać
się losowi, który łagodnie nas poprowadzi przez życie do ostatecznego celu,
którym niestety jest unicestwienie. A jeśli przeważy w nas bunt przeciw temu
fatum i zaczniemy stawiać opór biegowi wydarzeń, ten sam los będzie nas wlókł
niemiłosiernie do nieuniknionego tragicznego końca. Ten los tak naprawdę wcale
nie istnieje. Jest tylko nazwą, za którą kryje się ciąg niezależnych od
jakiejkolwiek siły wyższej ciąg przypadków. Które jedne z drugich biorą swój
początek i są na ogół determinowane przez siły przyrody. Te siły, prawa według których
działają ludzie od zarania próbują zrozumieć
i opisać.
Skoro nie
mamy żadnego wpływu na ów los, to może powinniśmy jednak próbować obejść jego
wyroki i szukając innej możliwości uzyskanie przychylnych dla nas zdarzeń teraz
i w przyszłości. I tu otwiera się furtka, a za nią ściele się żyzne pole do
uprawiania religijnych fantazmatów. Od początku kształtowania się świadomości
ludzie przejęci trwogą przed nieczułą, a często groźną i wrogą potęgą przyrody
uznali, że musi istnieć ktoś, jakaś siła wyższa posiadająca moc sterowania tym
niepojętym dla człowieka światem. A więc bóstwo. Istnienie Boga rozwiązuje
wszystkie problemy i odpowiada na wszystkie trudne, egzystencjalne pytania. No
oprócz jednego. Skąd wziął się Bóg? Na to pytanie nauka odpowiada, że to
właśnie ludzie powołali Boga do życie. To proste, tyle tylko, że nauka nie
potrafi dać odpowiedzi na inne, podstawowe, egzystencjalne pytanie, Skąd się
wzięło i powstało życie?
Patrząc z boku nietrudno spostrzec, że życie
człowieka toczy się w jakiejś niby
mydlanej bańce nadmuchanej przez czas. Czas życia człowieka wyznaczają je ściany. Jedna oddziela od zdarzeń, które
kiedyś już zaistniały, a druga jawi się jako horyzont, za którym jest miejsce
na zdarzenia przyszłe. Życie człowieka zaczyna się i kończy w tej czasowej
bańce, Przez jej słabo przejrzyste ściany widoczna jest przeszłość, którą można
odkrywać i zgłębiać na podstawie zachowanych śladów, zapisów i artefaktów. Ściana oddzielająca nas od przyszłości
jest nieprzenikniona, trudna do odgadnięcia, do jakiegokolwiek prognozowania. W
tej bańce czasowej pojedynczego człowieka, ograniczonej do kilkudziesięciu
obrotów planety wokół naszej gwiazdy współżyje on z innymi ludźmi. Część z nich
przyszła z tamtej, zamglonej przeszłości, żyje z nami i na naszych oczach umiera.
Inni, który narodzili się w naszej bańce przekroczą nieosiągalną dla naszego
istnienia granicę przyszłości i dokonają swego żywota w następnej jednostce
czasu. Towarzyszami naszego życia są także ci ludzie, którzy urodzili się i
zmarli w naszej bańce czasowej.
Wszystko co
ma swój początek musi mieć też swój koniec. Dla istoty posiadającej instynkt
życia ten koniec to nic innego jak unicestwienie. W naturze jednak nic nie
ginie. Materia, której natura użyła do budowy organizmu żywego przechodzi w
inny stan, do innej konfiguracji. Co w takim razie staje się z owym instynktem
życia, który jest niematerialny? Co staje się ze świadomością? To jest pytanie
z rzędu tych, gdzie jest wiatr kiedy nie wieje? Takie właśnie pytania od
zarania ludzkości rodziły się najpierw na owym polu, gdzie glebą jest iluzja
religii. Na tym polu wyrośli i nadal
wyrastają bogowie , skonstruowani przez ludzi na miarę ludzkich potrzeb i
możliwości.


Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna