środa, 15 stycznia 2025

Wyroki

 

Nieznane są wyroki boskie. Bez woli boskiej nawet włos z głowy człowiekowi nie spadnie. Niech się dzieje wola nieba. Te i dziesiątki innych mądrości ludowych, religijnych dogmatów i zwykłych, potocznych porzekadeł starają się uwolnić myślącego człowieka od roztrząsania egzystencjalnych wątpliwości i zbyt trudnych do rozwikłania życiowych dylematów.

- Będzie jak Bóg da, a może co los przyniesie. Ta stoicka mądrość  uwalnia człowieka od snucia zbyt dalekosiężnych planów. Przecież i  tak od nas samych nic nie zależy. Możemy tylko dbać o swoje zwykłe potrzeby i poddać się losowi, który łagodnie nas poprowadzi przez życie do ostatecznego celu, którym niestety jest unicestwienie. A jeśli przeważy w nas bunt przeciw temu fatum i zaczniemy stawiać opór biegowi wydarzeń, ten sam los będzie nas wlókł niemiłosiernie do nieuniknionego  tragicznego końca. Ten los tak naprawdę wcale nie istnieje. Jest tylko nazwą, za którą kryje się ciąg niezależnych od jakiejkolwiek siły wyższej ciąg przypadków. Które jedne z drugich biorą swój początek i są na ogół determinowane przez siły przyrody. Te siły, prawa według których działają ludzie od zarania próbują  zrozumieć i opisać.

Skoro nie mamy żadnego wpływu na ów los, to może powinniśmy jednak próbować obejść jego wyroki i szukając innej możliwości uzyskanie przychylnych dla nas zdarzeń teraz i w przyszłości. I tu otwiera się furtka, a za nią ściele się żyzne pole do uprawiania religijnych fantazmatów. Od początku kształtowania się świadomości ludzie przejęci trwogą przed nieczułą, a często groźną i wrogą potęgą przyrody uznali, że musi istnieć ktoś, jakaś siła wyższa posiadająca moc sterowania tym niepojętym dla człowieka światem. A więc bóstwo. Istnienie Boga rozwiązuje wszystkie problemy i odpowiada na wszystkie trudne, egzystencjalne pytania. No oprócz jednego. Skąd wziął się Bóg? Na to pytanie nauka odpowiada, że to właśnie ludzie powołali Boga do życie. To proste, tyle tylko, że nauka nie potrafi dać odpowiedzi na inne, podstawowe, egzystencjalne pytanie, Skąd się wzięło i powstało życie?

 

 Patrząc z boku nietrudno spostrzec, że życie człowieka toczy się w  jakiejś niby mydlanej bańce nadmuchanej przez czas. Czas życia człowieka wyznaczają je  ściany. Jedna oddziela od zdarzeń, które kiedyś już zaistniały, a druga jawi się jako horyzont, za którym jest miejsce na zdarzenia przyszłe. Życie człowieka zaczyna się i kończy w tej czasowej bańce, Przez jej słabo przejrzyste ściany widoczna jest przeszłość, którą można odkrywać i zgłębiać na podstawie zachowanych śladów, zapisów i  artefaktów. Ściana oddzielająca nas od przyszłości jest nieprzenikniona, trudna do odgadnięcia, do jakiegokolwiek prognozowania. W tej bańce czasowej pojedynczego człowieka, ograniczonej do kilkudziesięciu obrotów planety wokół naszej gwiazdy współżyje on z innymi ludźmi. Część z nich przyszła z tamtej, zamglonej przeszłości, żyje z nami i na naszych oczach umiera. Inni, który narodzili się w naszej bańce przekroczą nieosiągalną dla naszego istnienia granicę przyszłości i dokonają swego żywota w następnej jednostce czasu. Towarzyszami naszego życia są także ci ludzie, którzy urodzili się i zmarli w naszej bańce czasowej.

Wszystko co ma swój początek musi mieć też swój koniec. Dla istoty posiadającej instynkt życia ten koniec to nic innego jak unicestwienie. W naturze jednak nic nie ginie. Materia, której natura użyła do budowy organizmu żywego przechodzi w inny stan, do innej konfiguracji. Co w takim razie staje się z owym instynktem życia, który jest niematerialny? Co staje się ze świadomością? To jest pytanie z rzędu tych, gdzie jest wiatr kiedy nie wieje? Takie właśnie pytania od zarania ludzkości rodziły się najpierw na owym polu, gdzie glebą jest iluzja religii.  Na tym polu wyrośli i nadal wyrastają bogowie , skonstruowani przez ludzi na miarę ludzkich potrzeb i możliwości.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna